Dawno, dawno temu
Słońce i Woda byli wielkimi przyjaciółmi i razem mieszkali na
ziemi. Słońce wraz z Księżycem bardzo często gościli u
Wody. We trójkę miło spędzali czas na rozmowach i zabawach.
Wydawało się, że nic im nie brakuje do szczęścia. A jednak
Słońcu to nie wystarczało. Bardzo je bolało, że Woda nie
odwzajemnia ich wizyt i jak dotąd nigdy nie była w ich domu. Stąd
też pewnego razu, bardzo rozgoryczone tym faktem, postanowiło
porozmawiać z Wodą.
- Powiedz mi, droga Wodo, dlaczego nie chcesz nas odwiedzić? Mamy przecież piękny dom, w którym chętnie cię ugościmy. Jest nam naprawdę przykro, że nigdy u nas nie byłaś.
Woda z zakłopotania lekko zaszumiała. Było wyraźnie widać, że jest zawstydzona.
- Uwierz mi, nie chciałam wam sprawić przykrości, jest jednak powód, dla którego dotychczas tego nie zrobiłam. Otóż nie chciałam wyrządzić wam krzywdy ...
- Jak to krzywdy? Nie rozumiem!? Przecież naszym największym marzeniem jest, abyś nas odwiedziła - zdziwiło się Słońce.
- Nie gniewaj się, ale wasz dom jest za mały, żeby przyjąć mnie razem z całą moją świtą. Jeśli wszyscy przyjdziemy, a jest nas przecież niemało, to nie wiem, czy wy nie będziecie musieli opuścić domu - wyjaśniała Woda.
- To niemożliwe! - powiedziało Słońce.
- Możliwe, możliwe. Ale jeśli nadal chcesz, żebym was odwiedziła, musicie zbudować bardzo duży dom. Pamiętaj jednak, że musi być ogromny, bo my zajmujemy dużo miejsca.
Słońce obiecało wybudować nowy, wielki dom, który pomieści wszystkich gości. I na tym zakończyła się ich rozmowa.
- Jutro rozpoczynamy budowę nowego domu - powiedziało Słońce do Księżyca po powrocie do siebie. - A gdy skończymy, odwiedzi nas Woda.
I rzeczywiście, następnego dnia rozpoczęła się budowa. Z każdym dniem pałac był coraz większy, a wizyta oczekiwanego gościa coraz bliższa. Kiedy tylko zakończono prace budowlane i uporządkowano wokół teren, Słońce wysłało gońca z zaproszeniem dla Wody.
W przeddzień wizyty dworzanin Wody przybył na zwiady. Chciał na własne oczy zobaczyć, czy miejsce będzie bezpieczne dla domowników, kiedy przybędzie Woda.
- Wszystko wskazuje na to, że jest w porządku - powiedział i powrócił do wodnego pałacu. Nazajutrz przed nowym domem zaczęła pojawiać się Woda.
- Wejdź w nasze skromne progi, droga przyjaciółko - poprosiło Słońce.
Woda więc raźniej zaczęła płynąć, a wraz z nią ryby i inne wodne zwierzęta. Słońce radośnie odbijało swoje promienie w lśniącej tafli. Już po chwili Woda sięgała domownikom do kolan.
- Czy nie stanowię dla was zagrożenia? - upewniała się raz po raz.
- Ależ skąd! Prosimy dalej - Słońce i Księżyc zapraszali ją do środka.
Kiedy Woda była na wysokości ich głów, ponownie się upewniła: - Czy mam wchodzić dalej?
- Jak najbardziej! Prosimy! - padła odpowiedź.
Słońce i Księżyc nadal nie widzieli zagrożenia, choć do środka wpływało coraz więcej Wody. A oni tylko przesuwali się coraz wyżej i wyżej, aż wreszcie znaleźli się na szczycie dachu. Wtedy Woda po raz kolejny zapytała, czy ma dalej wchodzić.
- Tak - tym razem odpowiedzieli już z mniejszym entuzjazmem, bo nie wiedzieli, gdzie mają się schronić. Nie chcieli jednak uchodzić za nieuprzejmych gospodarzy. Woda więc dalej szła w górę. Wkrótce zakryła dach, a wtedy Słońce i Księżyc, żeby nie zostać zatopionym, wzbili się wysoko w niebo i pozostają tam do dziś.
- Powiedz mi, droga Wodo, dlaczego nie chcesz nas odwiedzić? Mamy przecież piękny dom, w którym chętnie cię ugościmy. Jest nam naprawdę przykro, że nigdy u nas nie byłaś.
Woda z zakłopotania lekko zaszumiała. Było wyraźnie widać, że jest zawstydzona.
- Uwierz mi, nie chciałam wam sprawić przykrości, jest jednak powód, dla którego dotychczas tego nie zrobiłam. Otóż nie chciałam wyrządzić wam krzywdy ...
- Jak to krzywdy? Nie rozumiem!? Przecież naszym największym marzeniem jest, abyś nas odwiedziła - zdziwiło się Słońce.
- Nie gniewaj się, ale wasz dom jest za mały, żeby przyjąć mnie razem z całą moją świtą. Jeśli wszyscy przyjdziemy, a jest nas przecież niemało, to nie wiem, czy wy nie będziecie musieli opuścić domu - wyjaśniała Woda.
- To niemożliwe! - powiedziało Słońce.
- Możliwe, możliwe. Ale jeśli nadal chcesz, żebym was odwiedziła, musicie zbudować bardzo duży dom. Pamiętaj jednak, że musi być ogromny, bo my zajmujemy dużo miejsca.
Słońce obiecało wybudować nowy, wielki dom, który pomieści wszystkich gości. I na tym zakończyła się ich rozmowa.
- Jutro rozpoczynamy budowę nowego domu - powiedziało Słońce do Księżyca po powrocie do siebie. - A gdy skończymy, odwiedzi nas Woda.
I rzeczywiście, następnego dnia rozpoczęła się budowa. Z każdym dniem pałac był coraz większy, a wizyta oczekiwanego gościa coraz bliższa. Kiedy tylko zakończono prace budowlane i uporządkowano wokół teren, Słońce wysłało gońca z zaproszeniem dla Wody.
W przeddzień wizyty dworzanin Wody przybył na zwiady. Chciał na własne oczy zobaczyć, czy miejsce będzie bezpieczne dla domowników, kiedy przybędzie Woda.
- Wszystko wskazuje na to, że jest w porządku - powiedział i powrócił do wodnego pałacu. Nazajutrz przed nowym domem zaczęła pojawiać się Woda.
- Wejdź w nasze skromne progi, droga przyjaciółko - poprosiło Słońce.
Woda więc raźniej zaczęła płynąć, a wraz z nią ryby i inne wodne zwierzęta. Słońce radośnie odbijało swoje promienie w lśniącej tafli. Już po chwili Woda sięgała domownikom do kolan.
- Czy nie stanowię dla was zagrożenia? - upewniała się raz po raz.
- Ależ skąd! Prosimy dalej - Słońce i Księżyc zapraszali ją do środka.
Kiedy Woda była na wysokości ich głów, ponownie się upewniła: - Czy mam wchodzić dalej?
- Jak najbardziej! Prosimy! - padła odpowiedź.
Słońce i Księżyc nadal nie widzieli zagrożenia, choć do środka wpływało coraz więcej Wody. A oni tylko przesuwali się coraz wyżej i wyżej, aż wreszcie znaleźli się na szczycie dachu. Wtedy Woda po raz kolejny zapytała, czy ma dalej wchodzić.
- Tak - tym razem odpowiedzieli już z mniejszym entuzjazmem, bo nie wiedzieli, gdzie mają się schronić. Nie chcieli jednak uchodzić za nieuprzejmych gospodarzy. Woda więc dalej szła w górę. Wkrótce zakryła dach, a wtedy Słońce i Księżyc, żeby nie zostać zatopionym, wzbili się wysoko w niebo i pozostają tam do dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz